2013/09/04

Rozdział Dziewiąty

"Nie staraj się tak za wszelką cenę być silny.  Siła odgradza nas od innych ludzi."
~Wiesław Myśliwski.



    Siedziałam z Kingą zajadając kanapki z nutellą. Oglądałyśmy powtórki seriali i rozmawiałyśmy ze sobą.
- I co teraz będzie z Tobą? - spytała przyjaciółka.
- Nie wiem.
- Bądźmy realistkami. Obawiam się, że mogą Cię zabrać do domu dziecka.
- Ale ja nie chcę. Wolę być u was. - patrzyłam w zielone oczy Kyli.
- Ja wiem. Też bym chciała żebyś była u nas. - położyła mi dłoń na ramieniu starając się dodać mi otuchy. Uśmiechnęłam się krzywo. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Do salonu wszedł Damian z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Chyba nigdy nie przywyknę do tego czaru. - Obie spojrzałyśmy na niego. Włosy, które urosły za sprawą genów wampira, były rozwiane, jasna cera i niebieskie oczy, w których widać było podniecenie.
- Oho. Chyba coś się szykuje. Czuję to. - powiedziała czarownica.
- Co takiego?
- Zaraz się dowiemy. - Chłopak wyszczerzył zęby w wielkim uśmiechu.
- Mam dla Ciebie niespodziankę. - słowa skierował w moją stronę. - Stoi na zewnątrz. - spojrzałam na przyjaciółkę podejrzliwie. Czarownica uniosła ręce w obronnym geście.
- Ja nie mam z tym nic wspólnego. Sama jestem ciekawa co to może być. - We trójkę wyszliśmy przed dom. A to co tam ujrzałam wywołało na mojej twarzy ogromny uśmiech. Niebieski lakier lśnił w promieniach słońca.
- Tylko on przetrwał. Znalazłem go przed domem w takim oto stanie. - Poruszał rękami tak jak w telemarketach prezentują sprzęt, by jacyś naiwniacy go kupili.
- Co robiłeś w jej domu? - Spytała Kinga.
- Nic. Chciałem się rozejrzeć. - Dalej ich już nie słuchałam. Podeszłam do motoru gładząc go dłonią.
- Gdzie kluczyki i kask? - spytałam odwracając się do wampira.
- Łap. - Z zręcznością wampira złapałam złoty kask. W środku były przywiązane kluczyki.
- Nie wiedziałam, że mam taki brelok.
- Mały prezent ode mnie. - Uśmiechnęłam się. Brelok przedstawiał usta zabarwione wściekłym czerwonym kolorem, z których wystawają dwa białe wampirze kły. Zmiękło mi serce z tego prezentu.
- Dziękuję. - założyłam kask, po czym odpaliłam maszynę, zostawiając za sobą przyjaciół. Dzięki tej przejażdżce mogłam zapomnieć na chwilę o wszystkich moich problemach. Wsłuchałam się w znany dźwięk silnika.

 ~***~

        Tymczasem na zamku.

   Odwróciłem się a peleryna zaszeleściła i opadła miękko na plecy.
Stałem w sali tronowej obmyślając nowy plan, kiedy mi bezczelnie przerwano.
Przez ogromne, łukowate drzwi o nierównej powierzchni wszedł Will. Stanął kilka kroków ode mnie, po czym przyklęknął na jedno kolano, pochylając głowę.
- Panie. - spojrzałem na niego z góry.
- Możesz wstać. Teraz mów, czego się dowiedziałeś.
- Jestem pewny, że to ta dziewczyna. Niestety wie kim jest i na dodatek ma kontakt z czarownicą i wampirem. - Mężczyzna zgarbił się pod naciskiem mego spojrzenia.
- Wiesz coś na ich temat? - spytałem jadowicie.
- Niewiele.
- To znaczy?! - podniosłem głos, nie spuszczając Willa z wzroku.
- Wiem, że czarownica nazywa się Kinga Valdorw, a wampir Damian Raivick.
- To dowiedz się więcej. Chcę mieć tu ten wybryk natury. Żywy. Zrozumiano?!
- Tak Panie.
- A teraz wynoś się! - Wampir skłonił się i wyszedł, zamykając ogromne, ciężkie drzwi.
Westchnąłem siadając na ogromny złoty tron z wyrzeźbionym na oparciu wielkim nietoperzem. Poprawiłem koronę, która lekko się przekrzywiła. Przebiegłem wzrokiem po komnacie. Ściany z ciemnego kamienia, kolumny na których zawieszone były czerwone flagi przedstawiające czarnego nietoperza pod złotą koroną. Łukowate wejście na ogromny taras, które były przysłonięte grubymi, ciemnymi kotarami.
Wyciągnąłem z kieszeni zdjęcie nastolatki. Była piękna. Ciemne, długie włosy okalały bladą twarz. Niewielki, prosty nos, pełne różowe usta i oczy przypominające niebo. Już kiedyś je widziałem, siedemnaście lat temu u pewnej ślicznej blondynki. Do dzisiaj widzę jej twarz w sennych koszmarach. Wiem, że jej duch nie odszedł w zaświaty. Czasem wyczuwałem jej energię.
Muszę złapać to dziecko jak najszybciej. Tylko, że nie jestem pewny czy pozbawić ją życia, czy zmusić by dołączyła się do mnie. Miałem dużo spraw do przemyślenia związanych z tą dziewczyną.

 ~***~

      Wracając do domu przyjaciółki byłam całkowicie rozluźniona i gotowa do lekcji z Damianem.
Zostawiłam motor przed domem chowając kluczyki do kieszeni tak, że brelok z niej wystawał. Weszłam do środka czując moc czaru, do którego zdążyłam się przyzwyczaić. Z salonu słyszałam włączony telewizor. Kinga leżała na sofie z głową na kolanach Damiana, który odwrócił się do mnie w chwili kiedy weszłam do salonu.
- Nareszcie jesteś. Akurat na naszą lekcję. - uśmiechnęłam się do niego słodko.
- Jakbym mogła ją przegapić.
- U, jaki entuzjazm. - powiedziała czarownica siadając.
- Cóż, w końcu muszę poznać jedną część swojego pochodzenia. - Damian wstał posyłając Kyli czarujący uśmiech i spojrzenie pełne miłości. Podszedł do mnie, lekko mną popychając w stronę schodów.
- Racja, dlatego chodźmy do pokoju. Dzisiaj będzie historia wampirów. - bez słowa poszłam do pokoju, który zajmował Damian. Usiadłam na łóżku, przyglądając się wnętrzu pokoju.
Niewielki pokoik z jednym oknem po lewej stronie łóżka. Ściany pomalowane w odcieniu ecri. Dębowa szafa na ubrania stała naprzeciwko łóżka, a obok stała niewielka komoda z tego samego gatunku, na której stał trzydziesto dwu calowy telewizor. Na prawej ścianie przybite były półki z książkami. Natomiast nad łóżkiem wisiał wielki obraz przedstawiający wodospad w otoczeniu drzew, do którego zbliżały się dzikie zwierzęta aby się napoić.
Muszę stwierdzić, że jest tu całkiem uroczo.
Chłopak mojej przyjaciółki usiadł na pufie naprzeciw mnie (hm... musiałam ją przeoczyć). Był bardzo skupiony i opanowany.
- Historia wampirów sięga ponad sto tysięcy lat... Chodzi legenda, która głosi, że jeden mężczyzna modlił się do Bogini Hekate aby dała mu siłę, której nikt nie posiada oraz nieśmiertelność.
Pewnej ciemnej nocy, gdzie jedynym źródłem światła był księżyc w pełni. Na środku polany przywołał Boginię. Dała mu to czego chciał, jednak karę jaką otrzymał od Bogini był wieczny głód, który może uspokoić tylko krew. Ostrzegła go też, aby nie wychodził za dnia, ponieważ promienie słoneczne mogą spalić jego ciało. Powiedziała mu również, że końcem jego nieśmiertelności może być wbicie drewnianego kołka prosto w serce. Potem Bogini Hekate rozpłynęła się, zostawiając swoje dziecko nocy. Zabijał wiele ludzi jak i również wielu przemienił. Chodzą słuchy, że pierwotny chodzi po ziemi, po dzisiejsze czasy. - słuchałam w skupieniu wchłaniając każde jego słowo. I nagle nasunęło mi się jedno pytanie.
- Czekaj ino. Mówisz, że wampira mogą zabić promienie słoneczne, ale Ciebie jakoś nie spaliło. - Wampir uśmiechnął się, wyciągając dłoń tak abym mogła zobaczyć jego szafirowy pierścień na serdecznym palcu.
- To dzięki niemu słońce mnie nie pali. Jest zaczarowany przez czarownicę. - zauważyłam jak posmutniał. - Była moją przyjaciółką. Minęło dziesięć lat mego wampirzego życia kiedy ją poznałem. Pierwszy raz spotkaliśmy się na wieczornej wystawie obrazów. Wyczuła kim jestem w chwili, kiedy znalazła się w tym samym pomieszczeniu co ja. Podeszła do mnie bez obaw. Miała dar. Dzięki jednemu spojrzeniu poznawała prawdziwe oblicze człowieka. Dlatego się mnie nie bała. Po dwóch miesiącach naszej znajomości zrobiła dla mnie ten pierścień. Dzięki niej mogłem oglądać wschód i zachód słońca... Tydzień później po naszym ostatnim spotkaniu chciałem ją odwiedzić. W tedy zobaczyłem jak garstka wampirów wyrwało jej serce. Widziałem jak jej niebieskie oczy patrzą na mnie pozbawione iskry życia. Nie mogłem się ujawnić bo by mnie z łatwością zabiły. Kiedy odeszli pochowałem ją jak królów... - Zamilkł. Widziałam na jego twarzy ból. - Proszę, wyjdź. Koniec lekcji.



Rozdział dedykuję Larie  za jej ciepłe słowa oraz za to jak strasznie czekała na niego. :D Mam nadzieję, że Ci się podoba.
Oczywiście chcę też znać opinię innych czytelników ;) Więc jak Wam się podoba?
Jeśli wykryjecie jakieś błędy to śmiało mi je wytknijcie, będę bardzo wdzięczna. :)
Pozdrawiam Was moi mili. :*

4 comments:

  1. Rozdział super! Bardzo mi się podoba. Czekam na nn.
    Zapraszam na kolejny rozdział.
    http://po-prostu-tylko-ja.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  2. Noo, powiem Ci, że jest coraz ciekawiej. :)
    Ta scenka na zamku, kurde, przez ciebie będę teraz się zastanawiać, czy dołączy się do niego czy jednak nie. Tak sobie siedzę i próbuje dojść do tego, jaki ty masz plan, hah.
    Smutna jest historia Damiana z tą dziewczyną. W ogóle ciekawy rozdział i coraz więcej tych pytań jest. (:
    Liczę, że szybko dodasz nowy rozdział ;)
    Życzę duuuużo weny i pozdrawiam ;*

    ReplyDelete
  3. Zapraszam do mnie na nn

    http://delena-inna-historia.blogspot.com/

    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  4. Hmm, znów na motorze :3
    Tu: "Dzięki tej przejaszczce mogłam zapomnieć na chwilę o wszystkich moich problemach. " powinno być "przejażdżce" :)
    "- Nie wiele." razem, misiek :D
    Kurczę, co to za zamkowe zmowy?
    "Weszłam do środka czując moc czaru, do którego zdążyłam się przyzwyczaić. Weszłam do salonu słysząc włączony telewizor. " Obyłoby się bez drugiego "weszłam do salonu" :)
    Hmm... Ciekawią mnie te "senne koszmary" króla. Interesujące ^^
    Historia powstania wampirów jest skądś zaczerpnięta czy też sama ją stworzyłaś? Bardzo mi się spodobała taka wersja ;>
    Bardzo Cię przepraszam za opóźnienie w komentowaniu. Teraz się dzieje! Raczej nie przeoczę kolejnyh rozdziałów.
    Ach, jeszcze co do notki - było kilka błędów interpunkcyjnych, ale nie ma sensu wymieniać. Ważne, że jest zajedwabiście ciekawe!
    Kurczę kurczę kurczę! Idę na kolejną notkę!

    ReplyDelete