2013/10/09

Rozdział Trzynasty

   "Zrozumieli, że idealny świat jest podróżą, nie miejscem."
~ Terry Pratchett


    Następnego ranka obudziłam się po siódmej. Ubrałam krótkie spodenki oraz kremową bluzkę z koronką na plecach. Idąc do łazienki w ręce trzymałam szczoteczkę do zębów oraz pastę, ręcznik i kosmetyczkę. Umyłam się a po tej czynności zrobiłam makijaż, nałożyłam puder, róż oraz zrobiłam sobie kreski elinerem i wytuszowałam rzęsy. Wracając do pokoju spotkałam Adama. Chłopak był oparty o ścianę i wyglądał tak jakby na kogoś czekał. Uśmiechnęłam się do niego.
- Cześć.
- Hej. Na kogo czekasz? - Ubrany był w jeansowe spodnie oraz szary t-shirt, jego włosy były ułożone w twórczy nieład.
- Na Ciebie. - Zrobiłam zdziwioną minę.
- Na mnie?
- Tak, na Ciebie. - Uśmiechnął się idąc za mną. - Pomyślałem, że nie będziesz chciała jeść sama śniadania.
- To miłe z Twojej strony. - Weszłam do pokoju a szatyn razem ze mną. Nicoli już nie było. Pewnie szwęda się gdzieś po budynku. Odłożyłam rzeczy na miejsce a w zamian wzięłam mp3, w tym czasie Adam przypatrywał się moim poczynaniom z nieodgadnioną miną.
- Jesteś inna od wszystkich ludzi. - Powiedział nagle. Odwróciłam się do niego przodem patrząc mu w oczy.
- Tak, ponieważ ja jestem jedyna w swym rodzaju. I to nie wiesz jak bardzo. - Ominęłam go wychodząc z pokoju. Jak najmocniej starałam się trzymać myśli za grubym, ceglanym murem aby chłopak znowu czegoś nie wyczuł.
W jadalni natknęłam się na tego idiotę Rafała. Od razu mnie nie zauważył ponieważ był zajęty gnębieniem jakiegoś dzieciaka, niestety jego kumpel był bardziej spostrzegawczy i wskazał mnie, ten zaś zostawił w spokoju chłopaka idąc w moją stronę. Na mej twarzy zawitał grymas. Naprawdę nie miałam ochoty się z nim użerać.
- Cześć kwiatuszku. - Jego wzrok prześlizgnął się po moim ciele. Przeszły mnie nieprzyjemne ciarki.
- Nie jestem kwiatuszkiem. - Powiedziałam sucho odchodząc od niego. On jednak kontynuował idąc za mną.
- Oj przestań malutka, nie drocz się ze mną bo nikomu to na dobre nie wyszło.
- Najwidoczniej nikt nie miał takiego charakterku jak ja. - Rzuciłam mu ostrzegawcze spojrzenie. Rafał wybuchnął głośnym śmiechem.
- Serio? Myślisz, że się Ciebie wystraszę? Błagam Cię kwiatuszku, taka drobna osóbka jak Ty nic mi nie może zrobić.
- Nie oceniaj jeśli kogoś dobrze nie znasz, bo mogą cię jeszcze zaskoczyć. - Wyszłam z jadalni a idiota stał otępiały nie wiedząc co powiedzieć. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Po drodze do pokoju natknęłam się na panią Mayer. Kiedy mnie ujrzała jej twarz lekko się zaczerwieniła. Ubrana była w popielatą sukienkę do kolan a na to miała zarzucony szary żakiecik. Wzniosłam oczy ku niebu. Teraz zacznie się trajkotanie. Pomyślałam.
- Jessika! Gdzieś Ty była przez cały dzień!?
- A co pani do tego. To moja sprawa gdzie jestem, nie pani. - Odpowiedziałam a jej twarz zrobiła się czerwona jak pomidor.
- Jak śmiesz się do mnie tak odzywać!?
- Cóż, jaka pani dla mnie taka ja dla pani. - Ominęłam ja idąc do pokoju. Kobieta stała jak słup ze zdziwioną miną, która ani na chwilę nie złagodniała.
Weszłam do pokoju, który nadal był pusty. Spakowałam potrzebne rzeczy do podręcznej torebeczki po czym wyszłam na zewnątrz sierocińca. Tak jak wczoraj wspięłam się na drzewo przechodząc na drugą stronę. Podbiegłam do motoru siadając na nim, a po chwili jechałam w kierunku domu czarownicy.

~***~

   W posesji pani Helii zastałam Damiana czekającego na mnie. Przywitałam się, a chłopak poczęstował mnie herbatą. Usiedliśmy na karmelowej sofie odwróceni przodem do siebie.
- Co dziś będziemy robić?
- Będę tłumaczył Ci o rozwoju wampirów.
- Okej. Zamieniam się w słuch. - Chłopak zaczął mówić, a jego słowa docierały do mych uszu.
- Nie wiem jak jest u Ciebie, ale my przemienieni posiadamy kły i żywimy się krwią. Wiem, że poczułaś chęć jej skosztowania. Przypomnij sobie czy poczułaś w tedy wydłużone i lekko zaostrzone trójki? Skup się. - Pomyślałam przez chwilę zastanawiając się czy w tedy w parku coś takiego odczułam, lecz w głowie miałam kompletną pustkę. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie przypominam sobie. - Chłopak wpatrywał się we mnie z zastanawiającą się miną.
- Hmm.. Może kły dopiero wyrosną Ci później albo kiedy skosztujesz krwi lub w ogóle Ci nie wyrosną. - Uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że nie mam tej zabójczej broni ale jednak gdzieś głęboko w duchu, czułam że bardzo bym chciała je mieć. Nie wiem czemu tak pomyślałam, może spowodowała to moja dwoista natura?
Damian machnął mi dłonią przed twarzą. Spojrzałam na niego mrużąc oczy i wydymając usta.
- Mówiłem, że szybkość, siła, wyostrzenie zmysłów oraz hipnoza musiały pojawić się w czasie dojrzewania, wcześniej po prostu były uśpione. Podobnie jest z magią. Chcę Cię jeszcze poinformować, że jako wampir musisz uważać na emocje, bo jeśli zgromadzisz ich zbyt wiele na raz możesz nie wytrzymać i nie wiadomo do czego mogłabyś w tedy doprowadzić.
- Okej, teraz troszkę mnie przeraziłeś. - Wpatrywałam się w niego z szeroko otwartymi oczyma. Boję się, tego co mogłabym spowodować. Mimo tego, że zazwyczaj staram się trzymać emocje na wodzy, to mimo wszystko czasami wybucham i w tedy trudno jest mnie doprowadzić do normalnego stanu.
Damian widząc moją reakcję uśmiechnął się łagodnie.
- Nie martw się, wiem że jesteś w stanie opanować swoje emocje.
- Dziękuję.

~***~

    Byłem w jednej z zamkowych komnat, ta akurat przeznaczona została na zbiór ksiąg. Pod ścianami stały duże, ciemne regały ozdobione w księgi o skórzanej oprawce ze złotymi napisami tytułów, na środku komnaty stał wielki dębowy stół oraz kilka krzeseł wokół niego.
Właśnie czekałem na gościa, który miał przyjechać z Włoch. Chodziłem po pomieszczeniu oglądając złote napisy.
Stalowe drzwi otworzyły się, a przez nie przeszedł wysoki wampir ubrany w czerń. Podszedłem do niego, przybysz delikatnie się pochylił.
- Witam Cię Krystianie w moim zamku. Jak minęła podróż?
- Dobrze Królu, choć była strasznie nudna a jedzenie było takie sobie. - Uśmiecham się. Bez ogródek przechodzę do konkretów.
- Mam do Ciebie propozycję. Chcę abyś zaprzyjaźnił się z pewną dziewczyną, a kiedy zdobędziesz jej zaufanie przyprowadzisz ją do mnie. Tylko uważaj bo dziewczyna jest hybrydą wampira i czarownicy, również jej przyjaciel jest taki jak my a przyjaciółka to wiedźma. - Spoglądam na wampira, który na ludzkie lata jest niewiele starszy od mojej córki. Jego oblicze jest spokojne i opanowane, patrzę mu prosto w oczy, które zmieniły kolor z szarego na czarne. Zadziwiające, myślę. - Więc jak, przyjmujesz zadanie? - Chłopak się przez chwilę zastanawia.
- Przyjmę je, tylko muszę wiedzieć jak ta dziewczyna wygląda. - Podaję mu zdjęcie nastolatki, przygląda się jej a jego oczy stały się czerwone. Oddaje mi zdjęcie.
- Możesz już wyjść, rozmowa się skończyła. - Skinął głową po czym wyszedł z komnaty. Wampir jest bardzo intrygujący, czuję od niego coś innego tylko nie wiem co, jeszcze jego oczy pierwszy raz coś takiego widzę.
Idę do swojej komnaty sprawdzić pocztę mejlową. Podchodzę do komputera i otwieram wiadomości. Will wysłał mi 
dane przyjaciół Azary. Po przestudjowaniu ich wyłączam urządzenie.

~***~

     Razem z Damianem siedzę u siebie w pokoju, Jessika już dawno pojechała do domu dziecka. Zastanawiam się nad jedną sprawą.
- Coś mi nie pasuje w policjancie Fireduct. - Myślę na głos.
- Muszę przyznać, że mi on również nie pasuje. Coś jest z nim nie tak.
- To może sprawdzimy to? J Pytam z entuzjazmem.
- Spoko. - Razem idziemy na strych. Tam szykuję potrzebne rzeczy do zaklęcia, szklaną misę z wodą oraz białe świece. Kucam przy misce zapalając świece, mruczę zaklęcie poznania prawdziwego oblicza. Na tafli wody ukazuje się twarz mężczyzny, po chwili obraz się zmienia jednak twarz faceta jest ta sama tylko z malutkimi detalami, jego zęby były dłuższe i zaoszczone, na twarzy wystąpiły malutkie cienkie żyłki. Zgasiłam świece używając swojego żywiołu. Spojrzałam na Damiana, który był lekko zdziwiony. - Teraz już wiem co mi w nim nie pasowało. - Mówię. Chłopak tuli mnie mocno a ja w jego ramionach czuję się bezpieczna i na swoim miejscu. Całuję go delikatnie i przeciągle, czuję motylki w brzuchu. Jestem szczęśliwa.




Witam Was moi kochani:) Dawno mnie tu nie było ale już jestem i mam dla Was ten rozdział. :D
Co o nim myślicie? Mi osobiście się podoba (ah ta moja skromność :P).
Niestety ten miesiąc mam zawalony nauką bo jeżdżę do Gliwic na kursy i muszę wcześnie wstawać a w domu jestem późnym popołudniem. :/ No nic bywa.
Pozdrawiam moich czytelników :***