2014/02/21

Rozdział Piętnasty

"Ty i my lub ja i oni
Nadszedł czas by zająć stanowisko, nie przestaje płonąć."



           Usiadłam na sofie wpatrując się w rozpalony kominek przede mną. Wcześniej nie zwracałam uwagi na wystrój pomieszczenia. Szare ściany na których wisiały półki ze starymi książkami oprawionymi w grubą skórę. Obrazy znanych malarzy wisiały w podobnych złotych ramach co w pokoju w którym się obudziłam tylko, że te miały rzeźbienia. Przeszklony stolik naprzeciwko białej sofy a po bokach stolika stały dwa fotele do kompletu z sofą. Okno za mną było zaciągnięte ciemno-fioletowa zasłoną o złotych nitkach. Kominek również jest popielaty z różnymi rzeźbieniami. Na kominku stał stary zegar, który wskazywał za piętnaście dwudziestą czwartą.
Wpatrywałam się w płomienie, które rosły pod naciskiem mojego wzroku. Zastanawiałam się co powiem pani Mayer. Doszłam do wniosku, że wymarzę jej pamięć. Byłam też ciekawa czy Kinga wie co mi się stało i czy nie stara się mnie znaleźć.
Moje kontemplacje przerwał Krystian podając mi kubek gorącej herbaty. Objęłam kubek dłońmi czując przyjemne ciepło. Spojrzałam na niego. Przystojna twarz, zmysłowe usta i oczy niczym srebro, które przyciągają uwagę. Spuściłam wzrok kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały i upiłam łyk napoju.
- To jest Twój dom? - spytałam bez zastanowienia.
- Tak. Dostałem go po rodzicach.
- Przykro mi. - zrobiło mi się głupio, że zadałam to pytanie. Wiem jak to jest stracić najbliższe osoby. Posmutniałam.
- Niby czemu? Skąd mogłaś wiedzieć, a poza tym umarli dawno temu. - Powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Ile tak właściwie masz lat?
- Zgadnij.
- Osiemnaście?
- Blisko. Dziewiętnaście. - Uśmiechnął się ukazując białe równe zęby. Poczułam jak się rumienię, odwróciłam wzrok. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej a na kolanach oparłam kubek.
- Czemu mi pomogłeś? - Spytałam nieśmiało patrząc w zawartość naczynia. Przez chwilę milczał. Już myślałam, że  mi nie odpowie jednak do mych uszu doleciał jego głos.
- Kiedy zobaczyłem jak upadłaś a motor na Ciebie i jeszcze tamten kierowca, który uciekł... po prostu musiałem się zatrzymać. - Ucichł. Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odezwało.  Kiedy wypiłam herbatę odstawiłam kubek i wstałam.
- Gdzie jest łazienka? Chciałabym wziąść prysznic.
- Na górze. Zaraz Ci dam ręcznik i ubranie.
Weszłam do łazienki, która była w błękitnych kafelkach. Duża kabina prysznicowa, osobno wanna, umywalka z szafką oraz duże lustro nad nią. Rozebrałam się i weszłam pod strumień gorącej wody. Od razu poczułam się lepiej. Wzięłam szampon do włosów Krystiana, który miał przyjemny zapach piżma i cynamonu. Żel pod prysznic pachniał tak samo bo był z kompletu. Po umyciu owinęłam się w miękki ręcznik i stanęłam przy umywalce. Zauważyłam na półce płyn do płukania zębów więc go wzięłam i przepłukałam nim zęby. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Nie miałam żadnego śladu po wypadku a moje oczy błyszczały. Uśmiechnęłam się.


~***~


         Jak tylko usłyszałem szum wody sięgnąłem po telefon. Wybrałem numer i odczekałem kilka sygnałów.
- Dobry wieczór... Tak to ja.  Chciałem tylko przekazać, ze pierwszy krok poszedł pomyślnie. Dziewczyna poznała mnie i polubiła... Dobrze... Tak wiem... Będę o wszystkim informował. Do widzenia. - Rozłączyłem się. Spojrzałem na schody. Woda ucichła. Zacząłem wchodzić po stopniach a kiedy wszedłem na szczyt drzwi się otworzyły a w nich stanęła dziewczyna w za dużym czarnym dresie i luźnej czarnej bluzce, która na niej wisiała. Włosy miała mokre i potargane. Uśmiechnąłem się na ten uroczy widok. Widząc mnie ja jej policzki wystąpił rumieniec ale nie spuściła wzroku.
- Pójdę się położyć. Jestem zmęczona i jeszcze wspomnienia z wypadku... - Uśmiechnęła się delikatnie. Kiedy przechodziła obok poczułem zapach swojego szamponu.
- Ładnie pachniesz. - Stanęła w drzwiach mojej sypialni, obróciła się i spojrzała na mnie.
- Wiem. - Zanim znikła w pokoju puściła do mnie oczko. Mimowolnie szeroko się uśmiechnąłem. Odwróciłem się i zszedłem do kuchni. Otwarłem zamrażalkę i wyciągnąłem woreczek z krwią. Płyn przelałem do szklanki i zacząłem, pić. Po chwili mrowienia w szczęce i gardle znikły a ja poczułem się o wiele lepiej.


~***~


          Kiedy tylko zamknęłam drzwi sama się zdziwiłam swoją reakcją. Pierwszy raz się zdarzyło, że chłopakowi puściłam oczko. Cała podekscytowana podeszłam do łóżka. Jezu co się ze mną dzieje? Nie mogę jak na razie myśleć o jakimś facecie. Przecież niedawno zginął mój cudowny chłopak, rodzice zostali zamordowani i jeszcze moje prawdziwe życie, które zostało zatajone przez tyle lat i ojciec którego nie znam chce mnie odnaleźć.
Moje myśli biegły swoim torem. Nawet nie próbowałam i zatrzymywać.  Na widok rodziców i Piotrka łzy popłynęły mi po policzkach. Nawet nie zauważyłam jak zasnęłam na mokrej poduszce od łez i włosów.




Oto jestem po tak długiej nieobecności :D Przepraszam Was za tą przerwę, ale ona nie była planowana. :( Postaram się w miarę często dodawać rozdziały w zależności od mojej weny. :)
Życzę miłego czytania.
Pozdrawiam Fallen :***


CZYTASZ = KOMENTUJESZ