2013/07/22

Rozdział Czwarty

" Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
I Ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
I nigdy nie wiadomo mówić o miłości
Czy pierwsza jest ostatnią
Czy ostatnia pierwszą "
~ Jan Twardowski

    Następnego ranka podczas śniadania razem z rodzicami oglądałam wiadomości z telewizji lokalnej. Prezenterka mówiła o wypadkach samochodowych, pożarze  w budynku oraz o drobnych kradzieżach.
- Dzisiaj koło godziny siódmej rano znaleziono ciało chłopaka. Z tego co mówi policja skutkiem śmierci było skręcenie karku. Wiemy także, że  był to osiemnastoletni Piotr Tibro.
Wyplułam przed siebie płatki z mlekiem, robiąc bałagan. Zaczęłam kaszleć a do oczu napłynęły mi łzy. Słowa kobiety wstrząsnęły mną. Nie mogłam w to uwierzyć.
Przecież parę godzin temu całowałam się z nim. Kto mógłby dopuścić się tego czynu?  Dlaczego Piotrek a nie ktoś inny? Jaki miał w tym cel?
Nie umiałam odpowiedzieć na te pytania. Za bardzo przejęłam się jedną myślą. Piotrek nie żyje. Mój chłopak został zamordowany.
Mama przytuliła mnie w czułym uścisku natomiast tata trzymał mnie za rękę, lekko ją ściskając. Byłam wdzięczna im za tą troskę, ale w obecnej chwili chciałam pobyć w samotności.
Odsunęłam się od nich i ze łzami spływającymi po policzkach pobiegłam do pokoju.
Leżąc w łóżku tuliłam do piersi poduszkę. Mój telefon ani na moment nie ucichł. Co chwilę próbowała się ze mną skontaktować Kinga, lecz ja nie miałam ochoty na rozmowę z kimkolwiek.
Obudziłam się zmęczona. Zegar wskazywał parę minut po piętnastej. Musiałam usnąć. Poduszka na której leżałam była mokra.
Usłyszałam pukanie do drzwi. To przez ten hałas się obudziłam. Wstając z łóżka widziałam swoje odbicie w lustrze. Blada cera, czerwone i spuchnięte oczy od płaczu oraz rozczochrane czarne długie włosy. Wyglądałam okropnie.
W drzwiach stała mama ze smutnym wyrazem twarzy.
- Policja przyszła z tobą porozmawiać. Jak chcesz mogę ich odprawić, a rozmowę przeniesie się na jutro.
- Nie trzeba.  Wolę mieć to już za sobą. -- Powiedziałam głosem pozbawionym emocji. Nie zadałam sobie trudu by przynajmniej odrobinę się ogarnąć. Straciłam bliską mi osobę i mam prawo wyglądać mizernie.
Wchodząc do salonu ujrzałam dwóch mężczyzn. Jeden był wysoki i szczupły z brązowymi włosami i opaloną twarzą, natomiast drugi był niższy i troszkę grubszy. Miał rude włosy i oliwkową cerę. Obaj byli ubrani w dżinsy, czarne bluzki oraz czarne, skórzane płaszcze. Oparłam się o framugę drzwi, zakładając ręce na piersi.
- Panowie, proszę jej nie męczyć. Bardzo przeżywa śmierć swojego... chłopaka. - Spojrzałam na mamę. Widać było po niej, że jest smutna. Lubiła Piotrka i to bardzo. Jest wrażliwą osobą a jeśli chodzi o śmierć to szczególnie. Dziwię się, że tak dobrze się trzyma. Ale nie wykluczam też, że robi to dla mnie. Przez swoją postawę chce mi powiedzieć, że nie powinno odizolowywać się od toczącego się dalej życia.
Westchnęłam. Opuściłam ręce siadając na fotelu.
- Wiec o co chcieli panowie ze mną porozmawiać?
- Jesteśmy z biura śledczego do spraw morderstw. Ja jestem Will, a to mój partner Trevor. - odezwał się wysoki mężczyzna stając naprzeciwko mnie. - Wiemy, że wczoraj wieczorem widziałaś się z Piotrem.
- Tak. Widziałam się z nim. Byliśmy umówieni z przyjaciółmi.
- O której to mogło być godzinie? - Tym razem głos zabrał Trevor.
- Piotrek przyszedł do mnie chwilę po wpółdo siedemnastej, a około siedemnastej spotkaliśmy się przed klubem ze znajomymi. - wpatrywałam się w mężczyzn a oni we mnie.
- Jak nazywał się ten klub?
- Delia.
- A tak mniej więcej o której mogliście wyjść?
- Nie jestem pewna ale mogło już być parę minut po dwudziestej.
- Czy widziała może pani coś podejrzanego? - Przygryzłam dolną wargę. Sięgnęłam pamięcią do poprzedniego wieczoru. Poza napaścią na moją osobę to nic mi nie zapadło w pamięci. Nie zauważyłam, czy ktoś za nami idzie lub się nam przyglądał.
- Nie, nie widziałam
- Dobrze. Byłbym zapomniał, mogłaby pani podać mi dane tych znajomych?
- Tak oczywiście. Kinga Valdorw i Damian Raivick.
- Dziękujemy. To na razie tyle. Do widzenia.
Tyle co wyszli po policzkach spłynęły mi łzy. Szybko wstała z fotela biegnąc do pokoju. Przez resztę dnia wspominałam początek naszego związku. Jego starania o moje względy, pierwsza randka, pierwszy pocałunek, jego uśmiech przeznaczony tylko dla mnie, ten błysk w niebieskich oczach na mój widok. I to wszystko straciłam w jednej chwili. Nieodwracalnie. Na zawsze.
Od mych rozmyślań odciągnęło mnie oukanie do drzwi.
- To ja Kinga, wpuść mnie. - wstałam i otwarłam drzwi. Ruchem głowy wpuściłam przyjaciółkę do środka. Usiadłam na łóżku, Kinga zrobiła to samo. Zauważyła, że nie promieniuje dobrym nastrojem. Włosy związała w koński ogon, perfekcyjny makijaż jaki zawsze miała znikł z jej twarzy. Oczy pełne wigoru i zabawy były przygaśnięte a usta na których zawsze igrał uśmiech miały kształt podkowy.
- Ja... ja nie mogę w to uwierzyć. - wyszeptałam.
- Wiem. Ja również. Mam nadzieję, że zabójca zostanie schwytany. - Przytuliłam się do niej. Dziękowałam Bogu za taką przyjaciółkę. Zawsze mnie wspiera nie bacząc na konsekwencje i rezultaty.
W akcie desperacji i braku siły emocjonalnej powiedziałam to co nikomu nie zamierzałam mówić.
- Muszę Ci coś powiedzieć. W tedy w parku co zgubiłam się z Natalią coś dziwnego się stało. Ona przewróciła się haratając kolana. Ja wtedy poczułam słodki zapach jej krwi. To nie wszystko. Lepiej widziałam i słyszałam. Miałam ochotę spróbować jej krwi. Poczuć smak i słodycz. - urwałam nie patrząc na Kingę. Westchnęłam i mówiłam dalej. - Wczoraj przed tym jak wyszliśmy z klubu w łazience jeden facet chciał mnie... zgwałcić. W obronie własnej swoim uściskiem dłoni złamałam mu nadgarstek. Potem szybko uciekłam do Piotrka... - zamilkłam, nie wiedząc co powiedzieć dalej. Przyjaciółka nie puściła mnie ani nie patrzyła krytycznym bądź przerażonym wzrokiem. Po prostu siedziała obejmując mnie. Wyczułam, że coś ją dręczy. Nie pytałam co,  bo gdyby chciała sama by mi to powiedziała. Najwidoczniej uznała, że nie jest to jeszcze odpowiednia chwila.
Lekko odsunęłam się od niej patrząc w oczy. Widziałam ból, smutek oraz małe wahanie, które szybko znikło.
- Czemu nam tego nie powiedziałaś?
- Nie wiem. Może się bałam waszej reakcji.
- Wiesz, że mnie możesz wszystko powiedzieć. Jestem twoją najlepszą przyjaciółką. Ja ufam tobie to Ty powinnaś również mi zaufać. Zresztą nie będziemy teraz o tym dyskutować. Są ważniejsze rzeczy na głowie. Zabójca Piotrka nadal jest na wolności. Musimy zachować ostrożność, a w szczególności Ty. - patrzyłam na nią nie wiedząc o co jej chodzi. Wyraz jej twarzy niczego nie zdradzał.



Kolejny rozdział do kolekcji. :) Troszkę długo trwał no ale miałam malutkie problemy z weną. :/
Mam nadzieję, że się podoba i liczę na Wasze szczere komentarze. :D
Mam też takie jedno pytanko, co sądzicie o tym żebym dodała prolog? Wsumie mam go zapisany w zeszycie i teraz się zastanawiam czy nie dodać go na bloga. Tylko jest też mały problem nie wiem jak miałabym go umieścić przed pierwszym rozdziałem. Pomożecie mi?
Pozdrawiam, Cherry

5 comments:

  1. O jeju, szkoda mi jej. Smutny ten rozdział.
    Powoli zaczyna się rozkręcać akcja. :)
    Jeśli chcesz możesz wstawić prolog. Niestety Ci nie pomogę bo nie wiem jak to zrobić.
    Czekam na ciąg dalszy i życzę weny. (;

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiem, mi też jest jej szkoda. :)
      Jeśli chodzi o prolog, to myślałam czy po prostu rozdziały nie przenieś o jeden post dalej, robiąc przy tym miejsce na prolog przed rozdziałem pierwszym. Niestety wtedy musiałabym usunąć wszystkie komentarze. :(

      Delete
  2. Hm... Spróbuj opublikować prolog i w ustawieniach z boku dać datę wcześniejszą niż pojawienie się pierwszego rozdziału. Dzięki temu, prolog powinien się pojawić przed pierwszym rozdziałem. Hm.. jestem zaskoczona, że uśmierciłaś Piotrka i jestem ciekawa jakie to skutki ze sobą przyniesie.
    Jeśli chodzi o jakąś wskazówkę to mam dwie: nie musisz pisać "Tobie", "Ty" z dużej litery, ponieważ to nie jest list. :)
    A druga... jeśli zmienisz czcionkę na normalną, a nie tak dużą, a w dodatku dekoracyjną, tekst będzie bardziej przejrzysty i milszy dla oka. :) To taka uwaga ode mnie.
    ALE! Zaczyna się robić interesująco i bardzo mnie ciekawi jak to się wszystko rozkręci! Dziękuję, że komentujesz u mnie notki, na obydwu blogach. :)
    Pozdrawiam i powodzenia!
    Sherry

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za pomoc. :D Postaram się zmienić czcionkę oraz pisownię. :)

      Delete
  3. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete