2013/06/04

Prolog

      Piękna i młoda Isztar Defender przechadzała się po ogrodzie pełnym róż, tulipanów oraz bzów. Uwielbiała te kwiaty, ich zapach, barwę płatków, kształt oraz delikatność. Ogród tonął w kolorach czerwieni, bordu, różu, żółci, bieli i fiolecie, a słodki zapach unosił się wokół zachwycając każdego przechodzącego.
Czarownica była ubrana w piękną, błękitną sukienkę na ramiączkach. Podkreślała ona doskonałą figurę młodej kobiety, na stopach miała sandałki w kolorze oceanu. Szła delikatnie stąpając po ziemi, tak jakby bojąc się, że Matka Ziemia odczuje ból. Leciutki powiew wiatru przesunął jasne, długie włosy z ramion na plecy. Uniesiona głowa ukazywała nadzwyczajną urodę dziewczyny. Oliwkowa i delikatna cera, pełne czerwone usta, zaróżowione policzki, mały zgrabny nos, oczy które były jedyne w swoim rodzaju, w odcieniu porannego nieba, okalane gęsto długimi, czarnymi rzęsami.
Była obiektem westchnień i marzeń płci przeciwnej. Oczywiście dobrze o tym wiedziała. Ale jej czyste serce podbił pewien mężczyzna, który dobre kilkaset lat przemierza tę planetę. Jej matka była przeciwko temu związkowi. Nie chciała by jej córka spotykała się z tym mężczyzną. Powiadała, że w tym ciele kryje się potwór. Starsza kobieta miała rację, ale kiedy wszyscy to odkryli było już za późno.
Isztar uśmiechnęła się na widok wysokiego mężczyzny. Z każdym krokiem ukazywała się jego egzystęcja. Długie ciemne włosy, czarne lśniące oczy wpatrzone w nią, jasna skóra świadcząca o jego gatunku. Uśmiechnął się do niej ukazując białe kły. Pocałował ją kiedy stanęła obok.
Miała zamiar powiedzieć mu ważną wiadomość ale bała się reakcji ukochanego.
- Witaj Dymitrze... Chcę Ci powiedzieć ważną rzecz. Jestem w ciąży z Tobą. Będziesz ojcem. - Wpatrywała się w niego z obawą. Nie wiedziała czego ma się spodziewać.
- Oh Isztar. Naprawdę jesteś w ciąży? - Kobieta przytaknęła. - To wspaniale. To dziecko będzie bardzo silne. Silniejsze od nas wszystkich, ponieważ będzie miało cechy wampira i czarownicy. - Dymitr objął dziewczynę w pasie. Uśmiechnęła się swoim zniewalającym uśmiechem. Oczy wampira ukazywały miłość, która z czasem zniknie na zawsze.
Miesiące mijały, brzuch rósł, a Isztar i Dymitr oddalali się od siebie. Przyszła matka nie wiedziała czemu jej ukochany coraz to rzadziej spotykał się z nią. Czasem przez jej myśli przebijały się słowa starszej kobiety. " W tym ciele kryje się potwór ". Ale szybko odrzucała tę myśl.
Isztar czekała na swoją przyjaciółkę w cieniu dębu. Miała nadzieję, że nikt jej nie śledził. Po chwili dołączyła do niej Diana Hold.
- Witaj. - Odezwała się Diana.
- Miło Cię widzieć. Gdzie Teodor?
- W domu. Jest czujny.
- To dobrze. - Ciężarna zamyśliła się na krótki moment. Przyjaciółka przyglądała się jej.
- Za niedługo będzie poród.
- Wiem. Właśnie dlatego chciałam z Tobą porozmawiać. Obawiam się o jej życie. Dymitr zrobił się zimny i nieprzewidywalny. Jego oczy zmieniają barwę, czasem przypominają mi krew. Boję się go. Nie chcę by skrzywdził Azarę. Dlatego proszę Cię by po jej narodzinach zaopiekowała się nią. Chcę byście we troje uciekli, najlepiej daleko od tego miejsca.
- Czemu z nami nie uciekniesz?
- Ponieważ ktoś musi go zatrzymać na dłuższą chwilę. Wy w tym czasie uciekniecie.
- Ale w tedy zginiesz.
- Wiem. - Po jej policzkach spływały łzy. - Poświęcę się dla życia swojego dziecka. Nie pozwolę by stała się jej krzywda. - Położyła swoją dłoń na dużym, zaokrąglonym brzuchu. Poczuła delikatne kopnięcie ze strony dziecka. Na ustach ukazał się uśmiech.
- Dobrze. Zrobię to dla Ciebie i Azari.
- Dziękuję. - Kobiety się rozeszły, nie pokazując po sobie emocji.
Podczas narodzin, Isztar towarzyszyli Diana, Teodor oraz jej matka, która odbierała poród.
Dziewczynka urodziła się szybko. Matka dziecka opatuliła ją w różowy kocyk przytulając do piersi z miłością.
- Jest piękna. - Odezwała się Diana.
- Widzę, że Twoje oczy już nie są jedyne w swoim rodzaju. - Powiedział Teodor Hold z uśmiechem na twarzy. Isztar również się uśmiechnęła.
- Cieszę się, że są moje a nie Dymitra.
- Słusznie. - Kobieta została sama z dzieckiem. Chciała się nią nacieszyć przed jutrzejszym wyjazdem.
Wczesny ranek. Wszyscy stoją na równych nogach. Pakowali tylko potrzebne rzeczy żeby nie spowolnić ich drogi.
Młoda matka szybko pożegnała się z przyjaciółmi oraz Azarą.
- Nadchodzi! Szybko! - Holdowie zabrali dziewczynkę. Wyszli tylnymi drzwiami zmierzając ku lasowi. Isztar skupiła się na swojej mocy idąc do drzwi. Otworzyła je. Przed nią Dymitr ubrany w czerń. Jego oczy były czerwone a wyraz jego twarzy był srogi i pozbawiony uczuć.
- Gdzie ona jest!?
- Daleko od Ciebie. Nigdy jej nie znajdziesz. Nie pozwolę Ci jej zabić.
- To się jeszcze okaże, ale Ty się o tym nie dowiesz. Będziesz wtedy martwa a ja będę sprawował władzę. - Isztar spuściła ze smyczy swoją moc. Cisnęła w wampira świetlistą kulę. Nie spodziewał się tego, jednakże kula nie sprawiła mu wielkiej krzywdy. Małe poparzenia, które zdążyły się zagoić zanim podszedł do niej. Kobieta spróbowała innej taktyki.  Wślizgnęła się do jego umysłu by uszkodzić jego mózg, lecz gdy tylko się tam znalazła  Dymitr chwycił ją za szyję, pozbawiając oddechu. Starała się ze wszystkich sił powstrzymać potwora lecz była zbyt słaba. Wkrótce jej jasne oczy zaszły mgłą a ciało osunęło się na ziemię. Wampir przeszukał cały dom, po drodze zabijając matkę Isztar. Był wściekły. Ale poprzysiągł, ze znajdzie to dziecko i zabije. Nie pozwoli jej żyć.
Wrócił do zamku, który brutalnie zdobył. Okrutny władca pomordował wielu ludzi jak i czarodziei, którzy się mu sprzeciwili.

No comments:

Post a Comment