2013/11/17

Rozdział Czternasty

  "Znam smak tych ust.
Jednak słowa które wypowiadają, 
Są dla mnie tajemnicą.



Znam wyraz tych oczu.
Jednak spojrzenie które z nich pada,
Jest dla mnie niezrozumiałe.



Znam ciepło tego serca.
Jednak gdy teraz mnie w nim nie ma,
Skute jest lodem obojętności."

~ Insane Breath




    Wracałam do sierocińca kiedy drogę zagrodził mi srebrny nissan, chciałam go ominąć niestety jego tył zahaczył o przednie koło motoru co skutkowało wywrotką. Leżałam na ulicy cała obolała, czułam jak po czole spływa strużka krwi, motor przygniatał mi nogę i to cholernie mnie boli. Sprawca wypadku gdzieś znikł zostawiając mnie na pustej drodze. Za chiny ludowe nie potrafiłam wyswobodzić nogi spod motoru. Nagle ktoś do mnie podbiegł, chwycił kierownicę motoru i odciągnął go ode mnie po czym pomógł mi wstać. Jęknęłam z bólu.
- Powinien obejrzeć Cię lekarz. - Powiedział chłopak z dwa trzy lata starszy ode mnie. Jest wysoki, szczupły a kiedy się o niego podparłam wyczułam jego mięśnie. Ma czarne włosy lekko opadające na oczy, mocno zarysowana szczęka, wystające kości policzkowe, pełne usta i oczy w odcieniu burzowych chmur, są piękne, stwierdzam.
- Jestem Jessika. - Wyszeptałam a ból głowy się nasilił. Przymknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Nagle poczułam jak osuwam się na ziemię na szczęście silne ręce chłopaka zdążyły mnie złapać. Jedną ręką chwycił mnie za zgięcia w kolanach a drugą rękę wsadził pod głowę, byłam w jego ramionach. - Jak się nazywasz?
- Krystian. - Jego oczy skrzyżowały się z moimi, przeszył mnie przyjemy dreszcz. Nie umiałam oderwać oczu od jego spojrzenia, takie tajemnicze a w ich cieniu kryło się lekko zauważalne zaskoczenie.
Podeszliśmy do czarnego jeepa z jasną tapicerką. Posadził mnie delikatnie na miejscu pasażera zapinając pasy, kiedy to uczynił zajął miejsce kierowcy. Obróciłam twarz w jego stronę podziwiając piękny profil. Ruszyliśmy a ja poczułam, że odpływam.

~***~

   Kiedy widziałem jak jej motor się wywraca natychmiast zatrzymałem samochód i w wampirzym tempie znalazłem się przy dziewczynie. Motor przygniótł jej nogę, a z czoła spływała krew, która mnie rozpraszała ponieważ była to rzadka grupa krwi, resztę ciała miała poharataną. Odsunąłem pojazd na bok a jej pomogłem wstać, podtrzymywała się o mnie.
- Powinien obejrzeć Cię lekarz. -Nagle poczułem jak się osuwa, szybko ją złapałem i wziąłem na ręce. Spojrzałem na nią a nasze oczy się spotkały. Poczułem jakieś napięcie elektryczne, które mnie zaskoczyło.
- Jak się nazywasz? - Spytała cichutkim zmęczonym głosem, który był delikatny dla uszu.
- Krystian. - Jej usta lekko się uniosły w bladym uśmiechu. Podeszliśmy do mojego samochodu, delikatnie posadziłem ją na siedzeniu i zapiąłem pas następnie sam zająłem miejsce przy kierownicy. Ruszyłem. Droga była pusta i oświetlona, gdzieś na niebie przelatywały kruki. Spojrzałem na dziewczynę, blada a jej policzki straciły swój różowawy kolor, ciemne włosy zlepiła krew a jej ubrania są potargane i poplamione. Zasypiała.
- Hej, nie śpij. - Powiedziałem delikatnie, otworzyła oczy w cieniutkie szparki. Błękit oczu powoli tracił blask. Przyspieszyłem przekraczając dozwoloną prędkość. Nie chciałem aby umierała. - Opowiedz mi o sobie. Co lubisz robić w wolnym czasie?
- Czytać... - Wyszeptała tak cicho, że musiałem wyostrzyć słuch aby ją usłyszeć.
- A jakie książki lubisz czytać? - Jednak odpowiedzi na to pytanie nie uzyskałem. Jessika miała zamknięte oczy a jej głowa lekko opadła, klatka piersiowa z ledwością się poruszała. Źle musiałem ocenić jej stan zdrowia, mimo że płynie w jej żyłach wampirza krew to również jest zwykłym człowiekiem.
Zatrzymałem samochód po czym obróciłem się do dziewczyny, nadgryzłem swój nadgarstek i podsunąłem go pod blade usta Azary. Musiałem przycisnąć rękę tak aby jej usta objęły mój nadgarstek a płyn spływał po jej gardle nadając jej skórze zdrowego koloru. Odsunąłem rękę która szybko się zagoiła a dziewczynie wytarłem usta z krwi. Postanowiłem zabrać ją do swojego domu.
Po zaparkowaniu razem z Jessiką na rękach wszedłem do willi idąc do swojego pokoju. Delikatnie położyłem ciemnowłosą na łóżko przykrywając ją. Na jej twarzy malował się spokój i delikatność. Pogładziłem jej policzek, który był zarumieniony. Odwróciłem się idąc do salonu, wyciągnąłem z barku szklaną szklankę i nalałem sobie whisky. Płyn przepływał przez mój przełyk zostawiając po sobie przyjemne ciepło. Po wypiciu położyłem się na sofie zamykając oczy, w razie czego wyostrzyłem słuch aby wiedzieć kiedy dziewczyna się obudzi.

~***~

   Byłam w jakiejś wiosce, która płonęła. Ludzie wrzeszczeli i uciekali we wszystkie strony aby tylko uciec przed ogromnymi płomieniami. Z zaciekawieniem rozglądałam się idąc w głąb wsi. Omijałam nadpalone ciała kobiet i mężczyzn oraz dzieci w różnym wieku. Chciało mi się płakać lecz łzy uwięzły mi w oczach, widok był smutny i przygnębiający, wszyscy ci ludzie żyli spokojnie lecz coś ten spokój zakłóciło.
Moją uwagę przyciągnął chłopiec ciągnący ciało kobiety. Strasznie się męczył ale nie poddawał się i malutkimi kroczkami posuwał się naprzód. Chłopczyk uniósł głowę spoglądając w prawą stronę, również to zrobiłam a me oczy ujrzały miedziano brązowego konia na którym siedział mężczyzna w czarnej zbroi a w ręce trzymał lśniący miecz. Przebiegł przed chłopcem rozcinając ciało kobiety na pół. Dziecko patrzyło na przepołowione ciało mamy ze łzami w oczach. Zrobiło mi się przykro, chciałam do niego podejść lecz coś mnie trzymało w miejscu nie pozwalając mi się ruszyć.
Jeździec zawrócił a jego koń gnał wprost na chłopczyka ten natomiast powoli spojrzał na niego wstając, obrócił się i pobiegł w stronę lasu. Mężczyzna widząc to zaczął się głośno śmiać po czym zawrócił oddalając się od podpalonej wioski.

~***~
  
     Obudziłam się cała roztrzęsiona. Obrazy ze snu były przerażające i tak realistyczne, że przez chwilę myślałam, że naprawdę jestem w centrum płonącej wioski.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znalazłam. Popielate ściany gdzie nie gdzie przyozdobione są czerwonymi, pięknymi, zawijanymi wzorkami, obrazy w złotych ramach przedstawiały czarno białe malowidła ze starych epok, bordowe meble ze złotymi uchwytami ustawione są pod ścianą z zasłoniętym oknem, szafka nocna z lampką z abażurem i łóżko z czterema rzeźbionymi kolumienkami.
Wstałam z łóżka po cichu idąc w stronę zamkniętych drzwi, uchyliłam je i wyjrzałam na korytarz spowity mrokiem. Wyszłam z pokoju idąc na palcach w stronę schodów. Wyostrzyłam zmysły nie wiedząc co  mnie może czekać. Trzymiąc się barierki schodów szłam na parter, do mych uszu nie docierał żaden dźwięk. Kiedy znalazłam się na dole zauważyłam palące się światło w salonie. Ostrożnie weszłam do pomieszczenia, w którym na czarnej sofie leżał chłopak z zamkniętymi oczami. Wydawał mi się znajomy ale nie umiałam go nigdzie wcisnąć. Podeszłam do niego, jego klatka piersiowa spokojnie unosiła się i opadała, ciemne włosy przysłaniały czoło a rzęsy rysowały długie cienie na jego policzkach. Wyciągnęłam rękę aby pogładzić jego policzek w tedy chłopak chwycił mnie za nadgarstek i otworzył oczy ukazując piękne srebrno szare tęczówki. Na ich widok dech zaparł mi w płucach. Nie mogłam nic zrobić poza wpatrywaniem się w te cudowne oczy. Nie puścił mojej ręki a od nadgarstka w górę przeszywały mnie przyjemne dreszcze. Chłopak usiadł nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Kim jesteś? - Wyszeptałam chyba najciszej jak mogłam.
- Krystian. - Powiedział z zachrypniętym głosem.
- Gdzie ja jestem i co ja tu w ogóle robię?
- Jesteś w moim domu a przywiozłem Cię tu ponieważ widziałem Twój wypadek i Ci pomogłem. Na szczęście nic poważnego Ci się nie stało. - Uśmiechnął się a mi serce na ten widok stanęło po czym zaczęło bić z prędkością światła.
- Dziękuję. - Po chwili zastanowienia spytałam. - Tak w ogóle, to która jest godzina?
- Dochodzi dwudziesta druga. Pewnie jesteś głodna. - I jak na wezwanie zaburczało mi w brzuchu doprowadzając mnie do zakłopotania. Kiwnęłam głową z nieśmiałym uśmiechem. Krystian wstał ciągnąc mnie za sobą w stronę kuchni, beżowo - białe ściany i czarne szafki dawały temu pomieszczeniu klasę. Usiadłam przy stole a chłopak otworzył lodówkę wyciągając jajka i mleko natomiast z szafki wyciągnął mąkę, wszystkie składniki wymieszał mikserem po czym na rozgrzanej patelni zaczął formować naleśniki. Chwilę później przede mną znajdował się talerz z naleśnikami z owocami i cukrem pudrem.
- Smacznego. - Powiedział siadając naprzeciwko mnie. Wzruszyłam ramionami biorąc się za jedzenie. Ku mojemu zdziwieniu naleśniki były pyszne. Po zjedzeniu chciałam umyć talerz ale Krystian zwinął mi go i wsadził do zmywarki.
- Dziękuję za jedzenie ale muszę się już zbierać. - Zaczęłam iść w stronę drzwi jednak po chwili coś mi przeszkodziło, nieznajomy złapał mnie za ramiona powoli odwracając w swoją stronę. Przeszły mnie przyjemne dreszcze.
- Nigdzie teraz nie pójdziesz, jest już dwudziesta trzecia trzydzieści. Jeszcze coś Ci się stanie. - Patrzyłam na niego podejrzliwie ale miał rację, na dworze jest ciemno, autobusy już nie jeżdżą i na dodatek nie wiem gdzie dokładnie jestem. Postanowiłam, że zostanę na noc a rano wrócę do sierocińca.




Nareszcie skończyłam  pisać ten rozdział :) Miałam z nim małe problemy ponieważ zaczęłam pisać, potem nie wiedziałam co mam wkleić w ten rozdział, no i na koniec przywitała mnie wena i jest to co jest - mam nadzieję, że coś fajnego. ;)
Okej teraz muszę się wziąść za drugiego bloga bo troszkę się opuściłam, przepraszam. ^,^
Czekam na Waszą opinię kochani.
Pozdrawiam, Fallen bez weny. :***

Czytasz = Komentujesz


12 comments:

  1. Nakazauję Twojej wenie wrócić i to prędko bo to było dłuugie czekanie na ten rozdział było męczarnią, a na ten, który mam czekać dla mnie będzie wiecznością bo chcę go już teraz.
    A to cholernie głupi człowiek, w łeb tylko takiemu szczelić. Ugh. Nie fajnie.
    Krystian, hm, wyczuwam romans, hahah. Ładnie wszystko opisałaś, cudnie. Sen, czyżby jakaś wizja z przeszłości czy coś ? Zakradł się jeden błąd tutaj: "- Dziękuję. - Po chwili zastanowienia spytałam. - Taj w ogóle, to która jest godzina?" Powinno być "Tak" chyba, że to było celowe, to przepraszam. :) Więcej nie widziałam. ;)
    No to jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów, kim okaże się Krystian, w sensie dobrym czy złym (narazie dobry, ale kto wie, hahah), życzę powrotu weny, by było jej jak najwięcej i pozdrawiam ;*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję, starałam się jak mogłam by rozdział wyszedł świetnie. ;)
      Oczywiście błąd , który mi się wkradł natychmiast poprawię.
      Jeśli chodzi o Krystiana to jak na razie tajemnica. Mam dla niego małe plany, zdradzę tylko tyle, że jego postać ma być tajemnicza. :P
      A sen to wspomnienie, bardzo stare. Tylko tyle zdradzę. :D
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :***

      Delete
  2. Zapraszam serdecznie na nn ;)
    http://delena-inna-historia.blogspot.com/
    Buziaki ;*

    ReplyDelete
  3. Rozdziały jest świetny! Fajnie było usiąść i odpocząć od codzienności czytając Twoje opowiadanie. Dziękuję!
    Czekam na nn, życzę weny!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za miłe słowa. :D
      Również pozdrawiam :***

      Delete
  4. Hej :D
    U mnie nn :D
    Zapraszam!
    klaroline-love.blogspot.com

    ReplyDelete
  5. Zapraszam na nn :)
    http://delena-inna-historia.blogspot.com
    Buźka ;*

    ReplyDelete
  6. Zapraszam na kolejny rozdział po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
    Udanego Sylwestra Życzę!

    ReplyDelete
  7. Trafiłam tu przypadkiem, ale nie żałuję. Blog boski :D Czekam na następny rozdział i życzę, aby wena nie odeszła, co mi się teraz zdarzyło.
    Zapraszam do mnie: http://wojnasmokow.blogspot.com/ i http://iamprincessbutnotyour.blogspot.com/

    ReplyDelete
  8. U mnie nn :* zapraszam :D http://cammmmmmeleon.blogspot.com/
    + nowy blog http://pamietniki-em.blogspot.com/

    ReplyDelete
  9. wow!
    bomba!
    kocham wampiry !!
    ps. wpadnij http://niesmiertelny-czlowiek.blogspot.com/

    ReplyDelete
  10. Świetny rozdział :-)

    www.drastoria-droga-do-szczescia.blogspot.com

    ReplyDelete